• Proza

    Moja Modlitwa

    Kiedy?

    Gdy zmywam naczynia czy ścieram kurze. Gdy wyjmuję pranie z pralki czy rozpalam w piecu. Gdy siadam przed komputerem czy jadę tramwajem. Nie oddaje się religijnym obowiązkom czy pobożnym pacierzom lecz oddycham i rozmawiam z Przyjacielem.

    Czasami ciężko się oddycha, gdy u szyi uwiązany jest kamień upadku. Oddycham jednak bo dzięki temu żyję. Nie egzystuję, lecz mimo ciężaru – żyję.

    Jak?

    Pamiętam gdy dostałem pierwszy telefon komórkowy. Czarno-biały wyświetlacz, kilka prostych gier. Radości było wiele. Mając komórkę bardziej czułem się częścią społeczeństwa. Jednak trzeba było się nauczyć obsługi nowego urządzenia służącego do komunikacji ze znajomymi i przyjaciółmi. Jak wykonać połączenie? Jak wysłać SMSa? Jak zmienić dźwięk dzwonka? Co jakiś czas odkrywałem nowe funkcje i możliwości. Wraz z rozwojem technologii przez moje ręce przeszły coraz to bardziej skomplikowane komórki. Różniły się kształtem, wielkością czy układem menu oraz dodatkowymi funkcjami. Zmieniając telefon na początku potrzebowałem kilku dni, aby poznać możliwości nowego urządzenia. Zawsze jednak każdy z kolejnych telefonów pełnił tę samą funkcję – do kontaktu z rodziną, znajomymi i przyjaciółmi.

    Podobnie było z modlitwą. Będąc dzieckiem uczyłem się znanego wszystkim pacierza. Potem niczym nowe modele komórek zaczęły się w moim życiu pojawiać nowe formy modlitwy. Różaniec czy koronka do Miłosierdzia Bożego. Potem przyszedł czas na uproszczone wersje Liturgii Godzin (zwaną potocznie brewiarzem) oraz pierwsze kontakty z medytacją Słowa Bożego.  Wraz z nowymi formami „uczyłem się modlić” ofiarowanymi mi przez Kościół propozycjami. Gdzie przełożyć szlajfkę? Który hymn wybrać z tekstów wspólnych? Z niektórymi formami jak brewiarz i medytacja Słowa Bożego „zaprzyjaźniam się” do dziś. Jednak niezależnie jaką formę modlitwy bym wybrał – podobnie niczym telefony komórkowe – zawsze będzie ona pełnić tę samą funkcję – do kontaktu z Bogiem.